Polowanie na orków(sesja tylko dla łuczników)

Kerin

moze Jej jakas niewielka eskorte przydzielic? *popatrzyl na elfa(ostatniego z przyslanych do obrony) wciaz niepewnie trzymajac kostur*

Korin

[Kerin jakbys nie pamietal to khazada nie ma... wzieli go elfowie(zrobilem to specjalnie zeby moc sie skupic na sesji a nie na krasiu)kiedy zostal ranny... teraz wystepuje w roli mistrza gry.... i jak juz mozesz powiedziec ,,popatrzal na elfa" <----- chodzi mi o ostatniego z tych przyslanych]

Kiedy Kerin się wahał orkowie przyblizyli sie jeszcze bardziej do niego wymachujac groznie mieczami....

Kerin

[pasuje?

]

*nabral pewnosci. chwile wymachiwal kosturem przecinajac powietrze. robil liczne uniki i obroty tnac powietrze i gdy przestal stal z wpol ugietymi nogami trzymajac bron w jednej rece z tylu a druga wyciaganac do przodu z rozwarta dlonia i popatrzyl na mroczne szkarady [bez urazy dla drowow] z niemalymi plomieniami w oczach oraz pewnym usmiechem. widac stare lata JAKOS mu sie przypomnialy i ruszyl na wroga. gdy biegl na jednego orka wyskorzyl przed nim i zrobil salto w powietrzu trafiajac ostrzem w jego glowe a gdy wyladowal ucial reke drugiego orka ktory zaryczal z bolu [per favore nie komentowac jak cos podkororowalem albo cos ;p]*

Korin

[te salto mogles sobie darowac a tak a propo 2 upomnie w czasie sesji mowilem mg kieruje jak cos robisz ty mowisz tylko jak.... ale daruje ci to ale jeszcze jeden taki numer i usmierce albo nie bedziesz nadawal sie do walki po silnej ranie bo nie chce mi sie ciagle cie upominac...] w czasie gry Kerin i Greg zabawiali ,,gosci" ostrym tancem dwojka orkow pobiegla do lasu za Beau ktora byla juz okolo mili od pola walki(ach ci elfowie)szukajac pomoc i krzyczac by jacys elfowie lub drowowie ja uslyszeli niestety nie bylo znaku zycia a tylko pogarszala swoja sytlacje bo orkowie wiedzieli gdzie mniej wiecej jej szukac...

Beau

*Przerażona stwierdziła, że dwa orki gonią ją. Nie miała czym się bronić i nie miała żadnej pomocy. Zaczęła szybciej biec. Miała nadzieję, że znajdzie drowów.*

Kerin

[jesli ladnie prosze to bys uszanowal ;p]

Korin

[a wiec ladnie prosze przestrzegaj zasad.... w koncu zgodziliscie sie na sesja pod moim dowodztwe czyz nie??] Wczasie walki nikt nie zauwazyl co sie dzieje z Ereell... poprostu ja wcielo....[n wlasnie wie ktos co sie nia dzieje dawno jej w grze nie widzialem i na foum...]

Greg

[ona wyjechała na tydzień ale w Niedziele powinna być]

*próbował wytrącić orkowi miecz zadając potężny cios w okolicę dłoni*

Korin

cios byl tak silny iz odrobal orkowi dlon lecz ten nie poddal sie zucil sie na Grega probojac ugryzg go w gadlo[wiem swinia jestem:PP]

Beau

[I tak jak Elreell wróci w niedzielę to zaraz wyjedzie na obóz, więc raczej na forum i w grze będzie krótko]

Korin

[zawsze cos..... a ma troche do ndrobienia na sesji:PP]

Beau

[może miedzy jednym, a drugim wyjazdem coś nadrobi]

Elreell

[naprawdę w niedzielę? Myślałam, że w piątek... no trudno, to znaczy, że mam tam jeszcze wracać i czekać? A myślicie, że to fajnie tak siedzieć 6h w pociągu na podróż w jedną stronę?! Jesteście okropni!]

*przez ten cały czas stała z boku i patrzyła, po czym się zorientowała, że nic nie robi. Uważając, że po walce przyjdzie czas na zastanowienie się, czemu nie pomagała i ruszyła ze swoim ostrzem w stronę orków atakujących Grega*

Korin

[spokojnie dziewczyno im sie poprostu dni pomyli straszny z ciebie nerwusek.....;D]
w chwili gdy Greg był na tyle pochłonięty walką ze nie zauważył orka który próbował go ,,skosztować[ Razz

P]" zalśniła klinga Elreell przecinając mu gardło następnie dołączyła do Grega ochraniając jego tyły....... teraz wróćmy do Beau---> W chwili gdy orkowie byli około dwudziestu metrów od niej elfka usłyszała świst strzał, zatrzymała się i spojrzała jak dwójkę orków przeszyło mnóstwo strzał następnie otoczyło ją pełno drowów i elfów mierzących do niej z łuków w tym momencie podszedł do niej kapitan oddziału i rzekł* Za przyprowadzanie orków w tą piękną puszcze karą jest śmierć, lecz pamiętam Cię z polanki na której walczyliście Cię z orkami... Co się stało przecież zabiliśmy koło osiemdziesięciu zabierając rannego krasnoluda i zostawiając piątkę moich najlepszy elfich wojowników...*spojrzał na rękę elfki machną ręką aby wojownicy opuścili, łuki następnie wysłał jednego aby przyniósł opatrunki z talanu, następnie ponownie zwrócił się do elfki* Opowiedz co się stało...

Korin

[troche sie rozpisalem przyznajcie;D]