Wchodzisz do karczmy...

Greg

Nie umarł poprostu zapadł w głęboki sen *uśmiechnął się podchodząc do Kerina*

Beau

I dlatego ty Thane nie powinieneś mu przeszkadzać. Widocznie w nocy się nie wyspał...

Greg

A czemu ty go tak bronisz? *uśmiechnął się pytając* a nie ważne widocznie się zakochałaś w Kerinie *podszedł do szynku i nalał sobie wina*

Beau

Nie chcę nic mówić, ale już mam kogoś... *podbiegła do Grega i pacnęła go w głowę*

Thane

buhaha*zaśmiał się *masz Leonidasa*pęka ze śmiechu*

Beau

*teraz pacnęła Thana w głowę* jakbyś nie wiedział to z Leonidasem zerwałam już jakiś czas temu...

Rasma

*Weszła do środka, nalała sobie wina i usiadła przy stoliku, zamyślając się.*

Thane

wiem ze on z tobą zerwał ale ty nadal o nim myślisz*powiedział pouczającym głosem*

Beau

Drogi Thane nie opowiadaj innej wersji wydarzeń.... Może ja opowiem o twoich wszystkich związkach....

Thane

wszystkich*zastanowił się*było ich tylko dwa no to znowu nie tak durzo*powiedział*

Beau

I sam się pochwaliłeś*uśmiechnęła się*

Kerin

*obudzil sie* wydarzylo sie cos??? ile spalem?? *pyta zdezorientowany*

Beau

Nic się nie stało oprócz tego, że niektórzy znęcali się nad tobą...

Thane

nie znęcali tylko reanimowali*powiedział spokojnie*

Beau

Tak oczywiście... Myślę, że jakbyś się nie obudził to przynieśliby dla ciebie trumnę...